Harry Potter: Hogwart’s Battle
Produktów okołoplanszowych związanych z Harrym Potterem znajdziemy całe mnóstwo, ale ich jakość w większości przypadków – jest rozczarowująca. Jak sprawa wygląda z grą Hogwart’s Battle? Zapraszam do recenzji.
Hogwart’s Battle wskoczył na mój radar już w momencie zapowiedzenia gry przez oryginalnego wydawcę. Jestem ogromnym fanem książek oraz filmów o „Chłopcu, który przeżył”. Zapowiedzi obiecywały pełnoprawną grę planszową o Harrym Potterze, na dodatek opartą na mojej ulubionej mechanice – deckbuildingu. Czy coś mogło pójść nie tak? Owszem, wszystko. Na szczęście mogę już na wstępie powiedzieć, że udało się! W końcu otrzymałem planszówkę z ukochanego uniwersum, do której chętnie usiądę, niezależnie od okoliczności.
O co tutaj chodzi?
W grze wcielamy się w postaci znane ze świata Harrego Pottera (Harry, Hermiona, Ron, Neville). Każda z postaci ma swoją unikatową umiejętność, która pomoże nam w walce z poplecznikami Voldemorta. Jako drużyna, mamy jedno zadanie – pokonanie grupy czarnych charakterów. Oni natomiast, krok po kroku, przejmują kontrolę nad miejscami znanymi z uniwersum. Wygrywamy, gdy pokonamy wszystkich przeciwników w tym potężnego Lorda Voldemotra. Przegrywamy gdy utracimy kontrolę nad wszystkimi lokalizacjami.
Scenariusze nauczą Cię grać!
Fajnym pomysłem było rozłożenie gry na 7 scenariuszy o narastającym poziomie trudności prowadzących do ostatecznej bitwy z SAMI-WIECIE-KIM. Początkowe z nich służą wprowadzeniu do świata gier karcianych z mechaniką budowania talii. Kolejne dodadzą do gry nowe wyzwania, dodatkowe czarne charaktery, ale także coraz więcej sposobów na ich pokonanie. Początki są bardzo proste, ale końcowe scenariusze potrafią dać nam w kość. Oczywiście pełnie możliwości gry zaobserwujemy gdy przejdziemy wszystkie scenariusze i poznamy wszystkie strategie – przeciwnicy są wtedy wyjątkowo potężni, ale zyskujemy też więcej kart z których będziemy budowali swoją talię.
Klimat
Świat Harrego Pottera jest iście magiczny, a klimat wyczuwalny jest zarówno w książkach, jak również filmach. Muszę przyznać, że udało się choć trochę tego klimatu przelać do gry. W trakcie rozgrywki czujemy zagrożenie, walki potrafią być emocjonujące, a porażki bolą. Na duży plus zasługuje plansza, która inspirowana jest Mapą Huncwotów. Dobrze prezentują się też wszelkiego rodzaju karty. Ciekawym elementem są metalowe elementy mroku w kształcie czaszek. Szkoda, że reszta żetonów – zdrowia, ataku i wpływu są standardowe – tekturowe. Oczywiście nie wpływa to w żaden sposób na rozgrywkę, ale takie elementy „deluxe” zawsze doceniam.
Ach ta losowoś!
Hogwart’s Battle to gra z budowaniem talii, a takie gry zazwyczaj charaktercsują się dosyć dużą losowością. Nie unikniemy tej losowości również tutaj. Losowo dobierane są karty czarnej magii, które raz mocniej a raz słabiej uszkodzą naszych bohaterów. Losowo dobierane są również karty na rynek, z którego będziemy je kupowali. Po wielu rozgrywkach mogę stwierdzić jedno – jeśli na początku nie pokażą się fajne karty na rynku – ciężko będzie wygrać rozgrywkę. Wiele razy karty ułożyły się nam tak, że nie było nas na nie stać, przez co już na początku – dostaliśmy mocno w tyłek. W mojej opinii brakuje tutaj umiejętności odświeżenia rynku.
Podsumowanie: Harry Potter: Hogwart's Battle to fajny kooperacyjny deckbuilder, dzięki któremu przeżyjemy historię znaną z książek i filmów o młodym czarodzieju. Tytuł charakteryzuje się dosyć łatwymi zasadami. Dodatkowo nauczenie się mechanik ułatwia scenariuszowa forma pierwszych rozgrywek. Hogwart's Battle to jedna z najlepszych implementacji Pottera na planszówkę. Pozycja obowiązkowa dla fanów tego uniwersum. – Winylowe Granie
Udostępnij: