Atiwa
Uwe Rosenberg powraca z kolejną grą, w której będziemy karmić ludzi. Można też zjeść nietoperza! Zapraszam do recenzji gry Atiwa.
Witajcie w Ghanie!
Atiwa to region w południowo-wschodniej Ghanie, obejmujący strome wzgórza i wiecznie zielone lasy, które są domem dla wielu zagrożonych gatunków. Burmistrz pobliskiego miasteczka wywołał spore poruszenie, gdy we własnym ogrodzie dał schronienie dużej liczbie owocożernych nietoperzy. Dostrzegł bowiem, jak wielką wartość mają one dla przeciwdziałania wylesieniu regionów: każdej nocy wylatują w poszukiwaniu pożywienia nawet do 100 kilometrów, wydalając na tym obszarze nasiona zjedzonych owoców.
W najnowszej grze Uwe Rosenberga będziemy rozwijając lokalną społeczność w świadomy i odpowiedzialny sposób. Wznosząc domy dla nowych rodzin będziemy wykorzystywać wiedzę na temat negatywnych skutków górnictwa i znaczenia owocożernych nietoperzy dla środowiska. Oprócz tego czeka Cię klasyczne poszerzanie swoich ziem, zarządzanie zasobami i żywym inwentarzem. Zwycięży ten, kto najlepiej zrównoważy potrzeby swojej społeczności i środowiska!
Jak w to się gra?
Atiwa to średniej ciężkości gra euro z mechaniką rozmieszczania pracowników. Rozgrywka trwa 7 rund, podczas których będziemy wykonywali akcje z pomocą naszych robotników oraz owocożernych nietoperzy. Runda składa się z fazy pracy, podczas której każdy wykonuje 3 tury; po nich następuje faza porządkowania. Liczba ruchów, które wykonamy, jest więc mocno ograniczona i jeden źle zaplanowany ruch może mocno utrudnić drogę do zwycięstwa. W czasie gry będziemy wykorzystywali pracowników do odkrywania nowych terenów, pozyskiwania i wymiany dóbr, oraz szkolenia naszych rodzin. Poszczególne opcje są ze sobą ściśle związane, a kluczem do zwycięstwa jest zrównoważony rozwój. Wygra ten, kto zbierze najwięcej punktów za pozyskane karty, zasoby, wyszkolone rodziny oraz owocożerne nietoperze.
Atuty gry
To co należy wyróżnić w pierwszej kolejności to czas rozgrywki. Dwuosobowa rozgrywka nie powinna zająć więcej niż 50 minut. Dzieje się tak, gdyż fazę porządkowania robimy symultanicznie co mocno przyspiesza całą grę. Doceniam to szczególnie, że większość gier euro potrafi trwać zdecydowanie dłużej, a czasem po prostu nie mamy tyle czasu. Potrzebowałem takiej gry w kolekcji. Dużą satysfakcję robi planszetka zasobów, a w zasadzie jej mechanizm produkcyjny. Jednym słowem, im więcej drew posadzimy, tym więcej owoców zbierzemy. Daje to poczucie dynamiki i pozwala na wykręcanie fajnych kombinacji. Na duży plus należy zaliczyć również mechanikę migrujących nocą nietoperzy. Co daje więcej miejsca na nowe nietoperze w wiosce oraz pozwala na zasadzenie kolejnych drzew, co mocno napędza nasz silniczek zależności. Losowość tytułu jest marginalna. Występuje ona w zasadzie tylko przy kartach terenu i „łowieniu” żetonów złota z worka. Choć w tym 2 przypadku można całkowicie nad tym zapanować.
Skalowanie i regrywalność
Najnowsza propozycja Uwe Rosenberga daje sporo frajdy i takiego przyjemnego (ale nie zbyt intensywnego) główkowania. Trzeba uważnie analizować każdy ruch. Optymalizacje jest kluczem do zwycięstwa. Zdecydowanie lepiej wypada rozgrywka w pełnym składzie. Na planszy robi się wtedy ścisk i ciężkej zaplanować swoje akcje. Mamy też wtedy większy wybór kart. W rozgrywce dwuosobowej tych interakcji jest zdecydowanie mniej, a gra staje się bardziej policzalna i łatwiejsza. Tytuł cechuje się sporą regrywanością. Każda rozgrywka może mieć inny układ pól akcji, przez co inne kombinacje akcji będziemy wykonywali. Plik talii terenów też jest dosyć spory, więc w każdej partii możemy doświadczyć innych terenów, które będą inaczej punktować i wymuszą na nas inną taktykę.
Jakoś wykonania
Graficznie gra niczego nie urywa. Okładka jest raczej brzydka i odpychająca, grafiki w grze raczej nudne i niewyróżniające się niczym. Są natomiast czytelne, a zastosowana ikonografia jest prosta i zrozumiała. Tekturowe elementy są wyjątkowo solidne, a w samej grzej znajdziemy też sporo drewna – żetony dzikiej zwierzyny, owoców, kóz oraz owocożernych nietoperzy. Jakoś tych elementów tez stoi na wysokim poziomie. Karty mógłby by byś ciut grubsze i bardziej trwałe, choć tryb gry raczej nie będzie ich mocno eksploatował.
Podsumowanie: Atiwa to gra ekonomiczna z ciekawym walorem edukacyjnym dotyczącym ekologii. Ma proste zasady, ale w trakcie rozgrywki będziemy musieli stale przeliczać i analizować sytuacje na planszy. Jest to jedna z łatwiejszych gier Uwe Rosenberga, co może zachęcić do rozgrywki tych mniej wprawionych graczy. Gra jest szybka, bardzo dynamiczna i mimo wielu rozgrywek – wciąż bawi. – Winylowe Granie
Udostępnij: