Astra
Gier o tematyce kosmicznej jest bardo dużo, jednak zdecydowana większość to ogromne i bardzo angażujące tytuły, które zdecydowanie nie są dla każdego. Niszę niewielkich gier o kosmosie stara się wypełnić Mindclash Games, które również słynie z pięknie wykonanych, wielkich i skomplikowanych gier. Astra to pewien wyjątek, który w ostatnim czasie miałem okazję przetestować. Zapraszam do recenzji.
Pamiętam moje zdziwienie, gdy Mindclash zapowiedział wydanie gry Astra. Wydawnictwo słynące z piekielnie ciężkich tytułów jak Anachromy, Trickerion czy Perserverance, nagle decyduje się na wydanie prostej i przede wszystkim dosyć krótkiej gry. W grze Astra wcielamy się w rolę obserwatorów gwiazd, którzy starają się odkryć nowe konstelacje na nocnym niebie i ostatecznie zdobyć największą liczbę punktów i zostać najsławniejszym obserwatorem gwiazd!
Jakie to piękne!
Jak przystało na Mindclash Games – Astra to kolejna przepięknie wyglądająca gra! Mimo, że ilość komponentów nie przyprawia o zawrót głowy, to wszystko co znajdziemy w pudełku robi wrażenie. Karty robią ogromne wrażenie. Ilustracje gwiazdozbiorów są pięknie zilustrowane, a co najważniejsze – bardzo czytelne. Zresztą cała gra jest bardzo czytelna, ikonografia nie sprawia problemów co powoduje, że nawet mniej doświadczeni gracze odnajdą się w niej bez większego problemu. Przyczepiłbym się tylko do kolorów suchościeralnych markerów. Te potrafią się ze sobą zlewać, szczególnie w pomieszczeniach z gorszym oświetleniem. Wydaje mi się, że można było użyć bardziej kontrastujących kolorów.
Przygotowanie rozgrywki
Zasady gry są bardzo proste, a przygotowanie rozgrywki nie zajmuje dużo czasu. Na środku stołu umieszczamy planszę sfery, wybierając stronę przystosowaną do ilości graczy. Sfery mają strzałki, które pokazują, gdzie należy umieszczać nowe karty konstelacji. W zależności od ilości graczy, przygotowujemy talię kart umieszczając w niej kartę końca gry. Należy ją delikatnie wysunąć z talii, co pozwala na bieżąco śledzić fazę gry i odpowiednio przygotować się do nieuchronnego końca zabawy. Z przygotowanego decku dociągamy o jedną kartę więcej niż graczy biorących udział w rozgrywce i kładziemy je w odpowiednich miejscach na około sfery. Następnie odwracamy wierzchnią kartę i umieszczamy znacznik sfery na żywiole wskazanym przez kartę (ogień, woda, ziemia lub wiatr). Po przygotowaniu głównej strefy, musimy pochylić się nad setupem graczy. Każdy z biorących udział w rozgrywce otrzymuje plansze dziennika, na której będzie śledził swoje punkty zwycięstwa, przechowywał księżycowy pył oraz wielkość worka na jego przechowywanie i tokeny teleskopu oraz rozwijał tor wiedzy. Każdy z graczy rozpoczyna z 8 znacznikami kosmicznego pyłu – walutą niezbędną do oznaczania pól na konstelacji. Każdy z graczy również otrzymuje tajną kartę punktacji, która zdeterminuje sposób w jaki będziemy grali. Rozgrywkę rozpoczyna gracz, który jako ostatni zobaczył spadającą gwiazdę.
Czas popatrzeć w niebo!
Rozpoczynając od pierwszego gracza, gracze wykonują akcje zgodnie z ruchem wskazówek zegara. W trakcie gry będziemy wydawali kosmiczny pył, żeby zaznaczać swoim kolorem gwiazdy na konstelacji. Gdy zaznaczymy wielką gwiazdę – od razu awansujemy na naszym torze wiedzy. Jeśli po zakończeniu fazy akcji na stole znajdują się w pełni zakolorowane karty konstelacji – przechodzimy do fazy odkrywania. Kartę zdobywa gracz, który zamalował ostatnią gwiazdę. Jednak nim karta zostanie zabrana, pozostali gracze, którzy przyczynili się do odkrycia konstelacji – odbierają bonus. Na kartach znajdują się cztery specjalne bonusy. Osoba, której kolor pojawiał się najczęściej może wybrać swój bonus jako pierwsza. Ilość posiadanych kart w kolekcji zależy od poziomu naszej wiedzy. Na początku będą to wyłącznie dwie karty, jednak w trakcie gry będziemy mogli mieć ich aż 8. Każda karta posiada jakieś specjalne akcje, które pomogą nam w trakcie rozgrywki. Jedne karty dadzą nam dodatkowe punkty, inne zagwarantują dodatkową ilość gwiezdnego pyłu lub pozwolą na oznaczanie gwiazd omijając wytyczne. Jednym słowem będzie nam zależeć na zdobywaniu odpowiednich kart. Czasem jednak bardziej będzie nam zależało na jednorazowym bonusie na karcie niż na samym posiadaniu tej kary. Jest tutaj fajny element strategii i planowania swoich ruchów i analizowanie tego co robią i planują przeciwnicy. Istotnym elementem rozgrywki będą żetony teleskopów. Te pozwalają nam na dodatkową akcję obserwacji, co może mocno popsuć plany przeciwnikom, a nas przybliży ku końcowemu zwycięstwu. Tokeny można pozyskiwać z umiejętności posiadanych kart lub poprzez odblokowywanie bonusów z kart.
Kilka zmian w wariancie dla 2 osób
W rozgrywce dwuosobowej mamy kilka dosyć istotnych zmian. Po pierwsze, gramy na innej, mniejszej sferze, a dodatkowo pojawia się „wirtualny gracz”. Owy gracz ma swoją dodatkową fazę – fazę snu, która odpala się w sytuacji, gdy którykolwiek z graczy odpala akcję odpoczynku. Gdy tak się dzieje, bierzemy marker innego koloru i zaznaczamy nim gwiazdy zgodnie z wytycznymi z instrukcji. Obecność innego koloru na kartach konstelacji może również przyblokować nam bonusy z kart. Gra na dwie osoby jest przez to ciut bardziej skomplikowana i cięższa w obsłudze. Jednak w dłuższej perspektywie uważam, że jest to zmiana na plus. Gdyby nie było wirtualnego gracza – panowałby zbyt duży luz, a gra byłaby mocno pasjanoswa. Teraz trzeba brać pod uwagę ruchy przeciwnika i mieć na uwadze, jakie zmiany nadejdą w fazie snu.
Dla kogo jest to gra i czy warto się nią zainteresować?
Powiem Wam szczerze, że po pierwszej rozgrywce byłem lekko rozczarowany. Jednak postanowiłem dać grze jeszcze szanse i zagrać kolejny raz. Za drugim i trzecim razem bawiłem się już zdecydowanie lepiej. Jest to jeden z tych tytułów, który z każdą kolejną rozgrywką zyskuje. Trzeba dosyć dobrze poznać umiejętności kart, żeby zacząć taką prawdziwie świadomą grę. Jednocześnie zasady są na tyle proste, że nie będzie problemu z wyciągnięciem jej przy mniej doświadczonych graczach. Dodatkowo gra wygląda obłędnie, a jej cena nie jest jakoś absurdalnie wysoka. Warto zaznaczyć, że gra nie została wydana, ani zapowiedziana przez jakiegokolwiek wydawce w Polsce. W sklepach z planszówkami oraz sklepie Mindclash Games można kupić angielską wersję. Do zabawy wystarczy minimalna znajomość języka. Większość opisów opartych jest o ikonografię, a jej zrozumienie nie będzie żadnym problemem. Więc brak polskiej wersji w mojej opinii nie jest żadną przeszkodą. Kto powinien się tym tytułem zainteresować? Myślę, że przede wszystkim fani wszelkiego rodzaju gier typu roll/flip & write oraz Ci, którzy „kupują oczami”. W przeciwieństwie do większości „wykreślanek”, tutaj mamy niezniszczalną grę. Nie ma ryzyka, że wyczerpie się bloczek kartek i żeby rozegrać kolejne partie , musimy kupić kolejny egzemplarz. Tutaj wszystko opiera się o markery suchościeralne. Po zakończonej zabawie, zmazujemy wszystko na kartach i planszetkach i jesteśmy gotowi na kolejną rozgrywkę. Oczywiście – markery kiedyś się zużyją, ale w dzisiejszych czasach zakup takich mazaków – nie jest problemem.
Mimo dosyć prostych zasad, rozgrywka może trwać więcej niż byśmy się tego spodziewali. szczególnie na 4-5 osób. Występuje tutaj zjawisko downtime’u. Szczególnie jak w rozgrywce biorą udział entuzjaści gier typu euro. Jest tutaj trochę dróg do zwycięstwa, trzeba odpowiednio zarządzać surowcami oraz podejmować trafne decyzje. Z tego względu uważam też, że nie jest to gra typu filler między trudniejszymi grami.
Podsumowanie: W mojej kolekcji gra zostanie, z uwagi na fajną tematykę i świetne wykonanie. Z każdym kolejnym wykreśleniem lubię ten tytuł coraz bardziej. Fajnie, jakby oryginalny wydawca planował w jakiś sposób rozwinąć ten tytuł. Jeżeli lubisz wykreślanki oraz interesujesz się kosmosem – sprawdź koniecznie! – Winylowe Granie
Bardzo dziękuję wydawnictwu Mindclash Games, za przekazanie gry do recenzji.
Udostępnij: